O Pani Doktor słów kilka

Dr Barbara Brodzińska - Mirowska jest adiunktem w Katedrze Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Z wykształcenia politolog, interesuje się problematyką szeroko pojętej komunikacji politycznej oraz public relations. Doświadczenie zawodowe zdobywała w sztabach wyborczych kampanii politycznych oraz w public relations. Autorka i współredaktorka publikacji dotyczących marketingu politycznego (o których więcej w zakładce Publikacje), komunikowania permanentnego, kwestii związanych z profesjonalizacją procesu komunikacji politycznej oraz nowych mediów. Jest więc osobą, która swą pracę wykonuje nie tylko w zakresie teoretycznym, ale także praktycznym. Na wydziale WPiSM opiekuje się Kołem Naukowym "Under Construction PR". Niezmiennie od października 2009 roku prowadzi bloga dydaktycznego, gdzie umieszcza bieżące informacje przydatne studentom. 


W wolnej chwili dr Brodzińska - Mirowska interesuje się teatrem, do którego często uczęszcza, nie stroni od ruchu fizycznego, który jest jej niezbędny w realizacji swoich ulubionych urlopowych planów, czyli wyjazdów w góry. 

Dr Barbara Brodzińska - Mirowska cieszy się świetną opinią wśród swoich studentów. Oto kilka przykładów:


"Dzięki Pani Doktor poczułam, że kierunek studiów, jaki wybrałam, okazał się ciekawy, nie tylko z nazwy, ale również pod względem treści. Żałuję, że tyko na pierwszym roku DiKSu miałam przyjemność pracować z dr Brodzińską. W ciągu całych 3 lat były to jedyne zajęcia, na które z przyjemnością wstawałam na 8 rano."
Beata Mądra, studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej



Dr Barbara Brodzińska-Mirowska to osoba, która już od pierwszego spotkania zaraża pasją swoich studentów. Na każdych zajęciach widać, że wszelka tematyka związana z Public Relations to jej hobby. W kontaktach ze studentami jest zawsze pomocna i uprzejma, bardzo łatwo potrafi nawiązać z nimi nić porozumienia.
Patryk Wieczyński, student Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej



Doktor Barbara Brodzinska to osoba, która doskonale łączy wiedzę teoretyczną z praktyką. Każde zajęcia z tą panią to czysta przyjemność i praca nad rozwojem własnej kreatywności. Zdecydowanie pani doktor to wykładowca z powołania.
Eliza Bombała, studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej



Dr Brodzińska to wykładowca idealny. Jest rzeczowa, kreatywna, wymagająca oraz komunikatywna. Najważniejsze dla mnie podczas zajęć z nią było to, iż mimo ogromnego szacunku, który wzbudza w studentach, możemy mieć poczucie, iż te zajęcia są bardzo spersonalizowane. Dr Brodzińska znakomicie łączy teorię z praktyką. Spotkanie z nią na pierwszym roku pozwala uwierzyć, że PR jest wszechstronny, interesujący, a przede wszystkim ciekawy na UMK.
Karolina Antoszewska, studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej

Publikacje

Pod postacią hiperłącza podpisanego "źródło" podane są witryny internetowe, z których pochodzą cytaty opisujące publikacje.



Prace, w których dr Brodzińska-Mirowska współtworzyła zespół redakcyjny:



Płeć w życiu publicznym : różnorodność problemów i perspektyw (2009) 
"Głównym celem Autorów studiów zamieszczonych w książce było uwzględnienie specyfiki wybranych zagadnień, a przede wszystkim podkreślenie kwestii dotyczą­cych życia społecznego i politycznego człowieka w kontekście płci kulturowej. Róż­norodność tematyki podjętej w publikacji (historia i współczesność ruchu kobiecego, edukacja, prawo, kultura popularna i sztuka wysoka, polityka, wybory, system me­dialny, rynek pracy) oraz jej interdyscyplinarność i bogactwo perspektyw możliwe dzięki autorom zajmujących się różnymi dziedzinami nauk społecznych, pozwalają na wszechstronne ukazanie problematyki i włączenie się do dyskusji na temat roli płci w życiu publicznym."


Jan Paweł II i Europa (2009)
"Polska jest dziś jak książka szyfrem pisana: kto potrafi postawić jej rozumne pytanie, temu także rozumnie odpowie-pisał w 1985 roku bliski przyjaciel Jana Pawła II ksiądz Józef Tischner. Wydaje się, że prawda zawarta w tych słowach była aktualna nie tylko wtedy, w epoce transformacji i nieustannych zmian, ale także i dziś - nie tylko w odniesieniu do Polski, ale również Europy i świata.


Niniejszy zbiór artykułów, które mieliśmy przyjemność zaprezentować czytelnikowi, zdaje się przekonywać także i o tym, że Jan Paweł II był człowiekiem, który potrafił postawić zarówno Polakom, jak i Europejczykom oraz społecznościom o innej tożsamości kulturowej ważne pytania, na które w części otrzymał odpowiedź. Czasem pozytywną, czasem negatywną, ale zawsze rozumną, bo poprzedzoną refleksją."



Nowe media : między tradycjonalizmem a kulturą popularną (2010)
Nowe media. Między tradycjonalizmem a kulturą popularną
"Nowe media jawią się jako swego rodzaju fenomen, który zrewolucjonizował wiele obszarów życia społecznego. Świat mediów przeżywa dynamiczne i gwałtowne zmiany. Dzisiejsze media, zwłaszcza nowe media, osiągają pozycją na rynku medialnym o wiele szybciej i skuteczniej niż dawniej. Informacja to najważniejszy zasób XXI wieku, za sprawą którego przeobrażeniom uległ charakter świata mediów i jego odbiorców. Nowe media wymagają całkowitej zmiany świadomości, dziś odbiorca jest już współtwórcą, kreatorem zawartości mediów. Zaawansowane technologie generują nowe formy aktywności, z uwagą obserwujemy rozwój, ale i zakres użytkowania platform mikroblogowych, czy portali społecznościowych. Nowe media stają się nową platformą, tworzą przestrzeń, na gruncie której realizowane są rozmaite przedsięwzięcia związane z informacją, edukacją, budowaniem interaktywnych społeczności, czy nowym wyrazem kultury. Wyniki owej interaktywnej aktywności, ale i jej specyfika rodzi wiele pytań. Wieloaspektowość i wielowątkowość tegoż zjawiska jest inspiracją do coraz to nowych analiz i próby odpowiedzi, jaki wpływ mają nowe media na budowanie społeczeństwa obywatelskiego opartego na wiedzy, jak wyglądają relację z mediami tradycyjnymi, jak nowe media oddziałują, jak kształtują kulturę popularną?"



Konteksty kultury popularnej : płeć, sztuka, media (2010)
Konteksty kultury popularnej: płeć, sztuka, media
"Autorzy studiów zamieszczonych w nieniejszej książce poruszają różne obszary związane z kulturą masową i jej kontekstualnymi manifestacjami rozgrywającymi się głównie wokół pytania o tożsamość współczesnego człowieka (pytania o seksualność, miejsce kultury wysokiej, modelowanie świata, w którym żyjemy, za pomocą mediów masowych)."


Sztuka i polityka : teatr, kino (2013)
„Sztuka i polityka” to cykl publikacji, których celem jest próba uchwycenia i zaprezentowania dynamicznej relacji między różnymi gatunkami sztuki a szeroko rozumianą polityką jako zjawiskiem kulturowym. Uwikłanie sztuki i artystów w konteksty polityczno-społeczne ukazane zostało w aspektach instytucjonalnych oraz sztuki w działaniu społecznym – strukturze codzienności, kontekstach krytycznych, historycznych, podejmowanych działaniach na niwie historycznej. 

Teatr i film były zawsze wykorzystywane przez świat polityki, ale jednocześnie prezentują stałe wartości społeczne, uniezależniając się od niej. Świadomi faktu, że oba kulturowe zjawiska są fenomenami niezwykle istotnymi społecznie, staraliśmy się pokazać, że związki teatru i kina z polityką sięgają początku istnienia tych dziedzin. Sztuka bowiem odbija relacje polityczne jej współczesne, niosąc swoiste piętno związane z działaniami, jakie ludzie podejmują w sferze politycznej."
Nowe media 4/2013: Polityczne i społeczne aspekty korzystania z nowych mediów (2013)
 "Tematyka podejmowana przez autorów w tym numerze koncentruje się wokół społecznych i politycznych aspektów wykorzystywania nowych technologii w procesie kształtowania komunikacji. Wiele instytucji i organizacji podejmuje wyzwania związane z wdrażanie nowych technologii komunikacyjnych, aby dzięki temu zwiększyć efektywności swoich działań. Powstają oczywiście pytania jaki jest skutek tych działań i jakie pojawiają się trudności i bariery. Te i wiele innych kwestii podnoszą w swoich artykułach Autorzy, reprezentujący ośrodki badawcze z całej Polski."


Prace napisane samodzielnie:



Uwarunkowania aktywności politycznej kobiet na szczeblu lokalnym na przykładzie Rady Miasta Torunia (2008)
Uwarunkowania aktywności politycznej kobiet na szczeblu lokalnym
"Dyskusje na temat politycznej partycypacji kobiet nie cichną i wciąż budzą wiele emocji. Kolejne badania potwierdzają, że wciąż kobiety rzadziej angażują się w sferę publiczną zwłaszcza zaś polityczną. Wydawać by się mogło, że o ile nieobecność kobiet w parlamencie może mieć dość oczywiste powody, związane choćby z koniecznością wyjazdu z rodzinnego miasta (co dla kobiet może stanowić pewien kłopot ze względu na wciąż duże zaangażowanie w prowadzenie domu), o tyle nie jest to już tak proste na szczeblu lokalnym. Nasuwają się zatem pytania dotyczące czynników determinujących udział kobiet w polityce na szczeblu samorządowym, a konkretnie, czy zmienne te w sposób radykalny różnią się od tych, które mają decydujący wpływ na start w wyborach parlamentarnych.

Wyniki badań przeprowadzonych w Polsce skonfrontowane są z materiałem empirycznym uzyskanym przez autorkę niniejszej publikacji w trakcie wywiadów prowadzonych z kobietami-radnymi Rady Miasta Torunia kadencji 2002-2006. Książka wpisuje się w szeroko prowadzoną dyskusję na temat politycznego zaangażowania kobiet, skupiając uwagę na szczeblu lokalnym, uwzględniając przy tym cechy charakterystyczne dla lokalnej aktywności polityczny oraz nieco inne sposoby rekrutacji elit lokalnych. Wszystkie te aspekty wpływają na postrzeganie przez kobiety-radne ich roli w Radzie Miasta, co bywa istotne dla rozwoju kariery poli­tycznej."

Marketing międzywyborczy w teorii i praktyce : przypadek Platformy Obywatelskiej (2013)
Marketing międzywyborczy w teorii i praktyce. Przypadek Platformy Obywatelskiej
„Książka recenzowana stanowi ważny i interesujący dla nauk o polityce temat badawczy. Przedmiotem rozważań Autorka uczyniła problematykę poświęconą marketingowi politycznemu, a szczegółowiej ujmując – marketingowym działaniom w okresach między kolejnymi elekcjami […] Należy stwierdzić, że w recenzowanym opracowaniu Autorka potrafiła, co jest trudne i wymaga już dojrzałości intelektualnej, ukazać złożone uwarunkowania politycznego manipulowania marketingowego, sformułować frapujące pytania badawcze, a co ważniejsze – przedstawić własny punkt widzenia złożonego obrazu wykreowanej wizerunkowo rzeczywistości […] Przedłożona do recenzji przedmiotowa publikacja powinna ujrzeć »światło dzienne«, i to jak najszybciej, a szczególnie z racji, że tego typu tematyka należy jeszcze wciąż na polskim rynku wydawniczym do rzadkości. Ten niedosyt powoduje bezsprzecznie, że książka ta znajdzie wielu Czytelników, i w moim przekonaniu jest ona wysoce oczekiwaną pozycją. Ma walor nie tylko stricteteoriopoznawczy, ale też została »umocowana« w ramach polskiej »inżynierii społecznej« (tzw. case study)”.


Marketing międzywyborczy jako konsekwencja profesjonalizacji komunikowania politycznego (2011)


Kobiety w polityce - dwa artykuły w książce pod red. Joanny Marszałek-Kawy (2009)

Wywiad

Doktor Barbara Brodzińska-Mirowska jest adiunktem w Katedrze Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Wydziałe Politologii i Studiów Międzynarodowych UMK. Specjalizuje się w public relations, a na naszym kierunku prowadzi Prezentacje i wystąpienia publiczne. O kulisach pracy na uczelni, ale także nieco o prywatnych wyborach i przekonaniach z Panią doktor rozmawiał Radosław Jabłoński.


Radosław Jabłoński: Jak w Pani przypadku wyglądał wybór edukacji w szkole średniej? Była to Pani świadoma decyzja, a może dyktowana przypadkiem lub podjęta za namową rodziny?

Barbara Brodzińska-Mirowska: Pamiętam ten okres jako dość stresujący, ponieważ miałam świadomość, że to ważna decyzja, która mocno determinuje przyszłe życie zawodowe. Starałam się podjąć decyzję najbardziej racjonalną, jak to tylko wówczas było możliwie. Nie pamiętam, aby rodzina wywierała na mnie jakieś specjalne naciski co do wyboru studiów, choć tata „przebąkiwał”, że byłabym dobrym prawnikiemJ.

Skąd wzięło się zainteresowanie politologią? Proszę opowiedzieć o motywach podjęcia studiów na tym kierunku.

Kiedy ja zdawałam na studia (tak to były jeszcze te piękne czasy, kiedy na studia przyjmowano na podstawie egzaminów wstępnychJ) politologia była obleganym kierunkiem studiów. Moje motywacje nie wynikały z tego, że chciałam zajmować się polityką, choć wybór takiego kierunku często się wówczas ludziom kojarzył z pracą w polityce. Raczej byłam ciekawa tej tematyki. Byłam bardzo aktywna zawsze w różnych organizacjach szkolnych, interesowałam się tym co się dzieje w życiu społeczno-politycznym.  Po prostu.

Wielu młodych i zdolnych absolwentów nie decyduje się na kontynuowanie ścieżki naukowej, gdyż w kręgach studenckich istnieje stereotyp doktoranta jako osoby, która „usługuje” profesorom za niewielkie pieniądze, co w efekcie sprawia, że nie jest to opłacalne w zestawieniu z możliwością zdobywania lepiej płatnego doświadczenia zawodowego. Jaki jest Pani komentarz w tej sprawie i co mogłaby Pani powiedzieć, żeby zachęcić wahających się do kontynuowania kariery akademickiej?

Osobom wahającym się mogę doradzić jedynie, aby spokojnie odpowiedziały sobie na pytania, czy rzeczywiście chcą się nauką zajmować, warto porozmawiać z osobami, które w nauce pracują, o plusach i minusach tej pracy, aby decyzja była gruntowanie przemyślana i świadoma. Co do stereotypu „usługiwania profesorom za niewielkie pieniądze” –  jest wiele zawodów, takich jak choćby prawnicy, czy lekarze, gdzie na samym początku drogi na etapie aplikacji, czy bycia rezydentem w szpitalu, też sytuacja finansowa na początku nie daje jakiegoś szczególnego komfortu. Praca naukowca nie jest tu zatem jakimś specjalnym wyjątkiem, jest to praca w której na pozycję zawodową, a co za tym idzie także lepsze warunki finansowe po prostu trzeba dość długo pracować, ale powtórzę, takich zawodów jest sporo i warto, aby młodzi ludzie o tym pamiętali, bo mam wrażenie, że niewiele osób  ma tego świadomość, a zderzenie z rzeczywistością może być w takiej sytuacji mało komfortowe.

Czy patrząc wstecz jest Pani zadowolona z tego, jaką drogę Pani obrała i co ewentualnie by Pani zmieniła mogąc cofnąć się w czasie z zachowaniem nabytego bagażu doświadczeń?

Mam poczucie, że był to dobry wybór, ponieważ praca daje mi satysfakcję i realizuję się w niej. Ale naturalne jest, że dziewiętnastolatka nie wie jeszcze o sobie tyle co trzydziestolatka, więc zastanawiam się czasem a „co by było gdyby?” J, a ponieważ już wiem nieco o sobie więcej niż, gdy byłam w liceum, to oczywiście mam większą świadomość co innego mogłabym robić. Myślę na przykład, że gdybym nie była naukowcem, mogłabym być niezłym lekarzem, natomiast w liceum nawet mi to przez myśl nie przeszłoJ. Wtedy miałam myśl, aby być dziennikarką, ale dość szybko doszłam do wniosku, że to nie dla mnie. Jeśli, więc pyta Pan, czy chciałabym coś zmienić, to powiem, że nie. Cieszę się, z wyboru jakiego dokonałam,  jest on dla mnie dobry, gdybym jednak miała tę wiedzę co dziś, to pewnie bym trochę inaczej „zarządzała” swoimi celami zawodowymi związanymi z nauką, ale z tych myśli też się cieszę, bo to oznacza rozwój.

Jak ocenia Pani pracę na uczelni? Co sobie Pani w niej ceni? Jest to praca wymagająca, czy może łatwa dla wykładowców? Przyjemna, a może męcząca?

Zależy o co Pan pyta?  Jeśli pyta Pan o pracę naukową, to cenię sobie przede wszystkim to, że ta praca ma w dużym stopniu charakter twórczy, więc trudno się nudzić,  daje możliwość spotkań z naprawdę ciekawymi ludźmi, co najważniejsze daje możliwość ciągłego rozwoju. Praca naukowa daje też sporą autonomię w zakresie organizacji swojej pracy, co jest dla mnie ważne, ale też konieczne. Praca naukowa jest pracą przyjemną, ale naprawdę bardzo wymagającą i trzeba mieć tego pełną świadomość.  W mojej pracy na efekty czeka się stosunkowo długo, więc trzeba umieć organizować sobie pracę i utrzymywać stałą motywację. Ja się tego wciąż uczę. Jeśli pyta Pan o pracę dydaktyczną, która stanowi element pracy naukowca, to oczywiście tu bywa różnie. Są grupy, z którymi pracuje się bardzo dobrze, są zaś takie z którymi pracuje się gorzej. Czy praca dydaktyczna jest męcząca? Ja po całym dniu zajęć jestem bardzo zmęczona, ale oczywiście inaczej odczuwam zmęczenie, któremu towarzyszy satysfakcja z dnia wynikające  z tego, że np. studenci zrobili świetne projekty, wykonali świetnie zadania lub była dobra dyskusja na zajęciach, a zupełnie inaczej odczuwam zmęczenie, wtedy gdy grupa była mało przygotowana lub w niewielkim stopniu zaangażowana w zajęcia. Te same zajęcia mogą mieć zupełnie inny wymiar w dwóch różnych grupach, co jest naturalne, każda grupa ma swoją dynamikę. Kultura studiowania bardzo się zmieniła, jednak uważam, że w zakresie dydaktyki po prostu trzeba wykonywać swoją pracę dobrze i najlepiej jak tylko się umie. Jeśli ktoś chce z zajęć mieć jak  najwięcej to uważam, że daję taką szansę, a jeśli ktoś nie chce, to przecież nikogo nie zmuszę.

Jaką cechę (w ujęciu ogólnym) kręgów akademickich uznałaby Pani za najszlachetniejszą, a która, o ile taka istnieje, rzuca ciemne światło na środowisko naukowe?

Nie mam poczucia, aby środowisko naukowe było w jakiś wyjątkowy sposób odmienne od innych grup zawodowych. Jest mocno zróżnicowane, więc trudno generalizować. W tym środowisku podobnie jak w innych są ludzie, którzy czują misję, dla których praca jest pasją i którzy czerpią satysfakcję z umiejętności dokonywania złożonych analiz, czy rozumienia złożonych procesów lub prowadzenia fascynujących badań, które pomagają zrozumieć współczesne zjawiska. Podobnie jak inne branże ma też „swoją specyfikę”.

Proszę podać po trzy największe zalety i wady współpracy ze studentami.

Wśród zalet wymieniłabym: 1) możliwość obserwacji jak studenci rozwijają swoje umiejętności i kompetencje, 2) możliwość dzielenia się doświadczeniem i wiedzą, 3) możliwość podejmowania ciekawych inicjatyw ze studentami - tacy studenci jeszcze są J.  Wady?  Trudno generalizować. Ja lubię pracować z ludźmi, którzy są profesjonalni, a student-profesjonalista to dla mnie osoba, która wie po co przychodzi na studia, chce się rozwijać, godzi się na pewne zasady, które panują na uczelni i ich przestrzega. Słabością pracy ze studentami jest to, że bardzo często bardzo dużo wymagają od uczelni, od wykładowców, ale najmniej od siebie – wtedy współpraca jest trudna i mało owocna.

Jak łączy Pani pracę z życiem osobistym? Poświęca Pani wiele czasu na rozwój i pracę także w domu, czy raczej istnieje widoczna granica między karierą zawodową, a życiem osobistym? Jakie ma Pani hobby?

Praca naukowa  jest aktywnością twórczą, to oznacza, że bardzo trudno jest przestać myśleć o pracy J. Bardzo trudno te granice wyznaczyć jak pracuje się w domu. Oczywiście staram się ten proces odpoczywania od pracy sobie ułatwiać. Bardzo lubię teatr więc bywam często, poza tym ruch: spacery, rolki, bieganie, krótkie wypady z przyjaciółmi, bardzo lubię góry, więc chociaż raz w roku staram się wyjechać na kilka dni. Krótko mówiąc praca w domu wymaga, aby w czasie wolnym po prostu robić coś poza domemJ. Tylko wtedy udaje mi się o pracy nie myśleć. Zachowanie zdrowej równowagi jest dla mnie zatem dużym wyzwaniem.

Jak ocenia Pani wybór kierunków humanistycznych w stosunku do obecnej sytuacji na rynku pracy w naszym kraju?

Niepokoi mnie swego rodzaju szaleństwo jakie obserwuję w dyskursie publicznym na temat studiów humanistycznych. Powiem tak, wszystkie raporty dotyczące rynku pracy, z którymi ja się konsekwentnie zapoznaję, wskazują, że najbardziej pożądanymi cechami pracowników w najbliższych latach, będą kompetencje miękkie, szybkość uczenie się nowych rzeczy, umiejętność analitycznego i krytycznego myślenia oraz elastyczność. To są cechy, które rozwijają studia humanistyczne. Wielopłaszczyznowe kształcenie na studiach humanistycznych jest w mojej ocenie ważnym i potrzebnym elementem. Oczywiście, że  w dobie gigantycznych zmian na rynku pracy Uniwersytety nie mogą pozostać obojętne, ale moim zdaniem radykalizacja, że teraz oto wszystko musi mieć wymiar praktyczny, pozbawia kształcenie uniwersyteckie bardzo ważnego aspektu kształtowania szerszego spojrzenia na wiele złożonych zjawisk. Lepszym rozwiązaniem jest weryfikowanie sposobu nauczania w ramach studiów humanistycznych,  wiele przedmiotów na wielu kierunkach humanistycznych można zrobić w sposób, który rozwija kompetencje o których mówiłam.
O tym, jak sobie absolwenci radzą na rynku pracy decydują także cechy charakterologiczne, warto o tym pamiętać. Ponad to zamiast tak jednoznacznych generalizacji w mojej ocenie warto poważnie dyskutować o kwestii powrotu do kształcenia zawodowego na szerszą skalę.

Jak ocenia Pani UMK na tle innych uniwersytetów w regionie i w kraju?

Uważam, że jest całkiem dobrze,  świadczą  o tym najnowsze rankingiJ

Jest wiele opinii odnośnie Torunia. Ci nieprzychylni mówią, że piękna w nim jest tylko starówka i nic więcej, że nie ma w nim perspektyw dla młodzieży, czego wizytówką mają być „Radio Maryja” i Ciechocinek. Jak Pani ocenia te miasto?

Toruń jest pięknym miastem akademickim z ogromnym potencjałem. W mojej ocenie jednak, nie ma strategicznego podejścia do tego w jakim kierunku miasto powinno się rozwijać, to zaś skutkuje rzeczywiście dość trudną sytuacją na rynku pracy. Przykłady wielu miast w Polsce, nawet tych z pozoru mniej atrakcyjnych pokazują, że jak jest strategia przemyślana i oparta na rzetelnych analizach, a następnie sukcesywnie wdrażana, to przynosi to efekty.

Moim zdaniem nietrudno zauważyć, że dziennikarze głównego nurtu nie są obiektywni w swej pracy i czuć wyraźne związki między czwartą władzą, a władzą rzeczywistą. Jaki jest Pani pogląd na tę sprawę? Co sądzi Pani o dziennikarstwie w Polsce?

Cóż, rynek medialny przechodzi ogromne przeobrażenia. Media zaś mają ogromną władzę, którą też z bardzo dużą siłą wykorzystują. Jeśli pyta Pan o obiektywizm „dziennikarzy głównego nurtu” to powiem tak: jako obywatel wymagam spełniania przynajmniej pewnego minimum w zakresie obiektywnego przedstawiania faktów, a nie opinii, od mediów publicznych. Stacje komercyjne, prywatne mają prawo, moim zdaniem, przybierać kierunek jaki chcą, co zresztą robią. Na szczęście jest w tym zakresie pełnia wolności, a i rynek mediów jest tak zróżnicowany, że możemy sobie wybierać media, które nam odpowiadają pod względem tego, jaki obraz rzeczywistości kreują i jaką wizję prezentują. Nie ma wątpliwości, że media mają bardzo duży wpływ na życie społeczno-polityczne obywateli, a wpływ ten niestety nie zawsze jest pozytywny. To są m.in. konsekwencje komercjalizacji, komodyfikacji mediów.
Generalnie rynek ten bardzo się zmienia, od osób które planują w przyszłości wybrać ten zawód będzie wymagało to ogromnej elastyczności i wielu bardzo różnych kompetencji.

W związku z tym, że PR rozwija się prężnie na całym świecie, a tym samym także w Polsce, mam pewne spostrzeżenie, a zarazem pytanie. Jak to jest możliwe, że w czasach dynamicznego rozwoju tej dziedziny, pani Premier i pan Prezydent tak dużego kraju, jakim jest Polska, nie potrafią niekiedy zachować się na salonach politycznych? Mam na myśli chociażby nieudolne „wędrowanie” premier Kopacz wraz z Angelą Merkel, czy też niejedną wpadkę prezydenta Komorowskiego. Jaki jest pani punkt widzenia na tę kwestię?

W mojej ocenie z kwestią public relations w obszarze polityki, o który Pan tu pyta, jest pewien problem. Wpadki, które Pan tu wymienia mają niewiele wspólnego z public relations, są albo kwestią stresu i pewnego rodzaju niedoświadczenia, albo kwestią przypadku, czyli krótko mówiąc wynikają z tego, że politycy też są ludźmi. Z public relations w polityce problem jest w mojej ocenie taki, że po pierwsze, PR pojawia się w dyskursie publicznym w zupełnie zniekształconym znaczeniu, co wynika z tego, że pod skrótem PR wielu komentatorów, ale także niestety polityków ulokowało przekaz związany z kłamstwem i propagandą,  a oczywiście public relations z natury rzeczy jest czymś zupełnie odmiennym,  drugim problemem, jest to że jeśli przyglądamy się bliżej działaniom komunikacyjnym partii to widać, że one mają z PR mało wspólnego.


Napisała Pani książkę o marketingu międzywyborczym na przykładzie PO. W związku z tym mam do Pani dwa pytania:
- jaką postać polskiej polityki uważa Pani za najlepiej wykreowaną pod względem PRu?
- jak ocenia Pani kampanię prezydencką Bronisława Komorowskiego?

Na pierwsze pytanie w zasadzie opowiedziałam w pewnym sensie wcześniej. W mojej ocenie partie w Polsce w większości wpadkach korzystają z PR w bardzo ograniczonym zakresie. Są to w mojej ocenie najczęściej działania z obszaru media relations, związane z bieżącą obsługą relacji z mediami, zresztą z różnym skutkiem. Ja PR rozumiem jako strategiczne zarządzanie relacjami, a nie próby manipulowania kimś lub kreowania  sztucznych bytów. Dlatego zwykle bardzo silnie dążę do ścisłości w tym zakresie. Wielu polityków kreuje swój wizerunek w oparciu o prostą socjotechnikę, a czasem wręcz propagandę. Jeśli przypomnę sobie większe zmiany, czy reformy wprowadzone po 2011 roku, to żadnej z nich nie towarzyszyła kampania z zakresu public relations - a szkoda, bo mogłoby to pomóc zrozumieć ich cel i charakter  społeczeństwu. Komunikacja polityczna w Polsce sprowadza się do krótkotrwałych, okolicznościowych, zupełnie niepowiązanych działań. Podkreślam jeszcze raz: budowanie wizerunku nie opiera się na ubieraniu maski, opiera się na podkreślaniu najlepszych cech jakie polityk ma, nie zaś na dopowiadaniu cech, których nie ma. Zaś w samym fakcie starania się o poparcie z wykorzystaniem różnych narzędzi komunikacyjnych też nie ma nic złego.  

Jeśli mam ocenić kampanię wyborczą Bronisława Komorowskiego powiem tak: popełniono chyba wszystkie możliwe błędy, mimo że pozycja wyjściowa była naprawdę bardzo dobra. Bronisław Komorowski cieszył się bardzo wysokim poparciem społecznym, oczywiście jego prezydentura nie była pozbawiona błędów, ale była dobra. W procesie komunikacji, w demokracji, nie wolno nigdy lekceważyć kampanii wyborczej. Ta kampania zupełnie nie miała przekazu, nie wiadomo, co Pan Prezydent chciał przekazać swoim wyborcom. Ta kampania pokazała, że pomimo dostępu do wielu narzędzi i komunikacyjnych i badawczych, nie opracowano w sposób prawidłowy złożeń dotyczących tej kampanii, grup docelowych a zatem także działań komunikacyjnych. 

Zdjęcia i osiągnięcia :)

Bez wątpienia jednym z najważniejszych osiągnięć dr Brodzińskiej - Mirowskiej w jej karierze zawodowej są... zwycięstwa w plebiscytach organizowanego corocznie na Balu Dziennikarza! :) Te z pozoru niewiele znaczące wyróżnienia wskazują na rzecz niezwykle ważną - Pani Doktor świetnie współpracuje ze studentami i jest niezwykle sympatyczną osobą. Nic więc dziwnego, że po deklasacji konkurencji w kategorii "Pogodynki", czyli swoistego wyboru Miss/Mistera wśród prowadzących zajęcia z przyszłymi dziennikarzami, przyszła pora na triumf w kolejnej konkurencji. Tym sposobem na tegorocznym Balu Dziennikarza dr Barbara Brodzińska-Mirowska została uhonorowana Złotym Ananasem w kategorii "Lider opinii", w której głosy oddaje się na wykładowców, z których zdaniem liczą się studenci. Gratulacje! 

Dr Brodzińska - Mirowska odbiera gratulacje za Platynowego Ananasa w kategorii "Pogodynka".


Tegoroczne wyniki głosowania na "Lidera opinii". 


Tegoroczne wyniki głosowania na "Infotainmentera". 


Dr Brodzińska-Mirowska odbiera Złotego Ananasa za triumf w kategorii "Lidera opinii". 


Zdjęcia pochodzą z facebookowego profilu SKN Klub Dziennikarza, link TUTAJ




Z pewnością dużym sukcesem jest niedawny triumf "Under Construction PR" w ogólnokrajowym konkursie "Atom dla Nauki". Więcej o tym sukcesie W TYM LINKU.